Od poniedziałku, Kalwaria rządzi się innymi prawami. Około 180 młodych ludzi przyjechało na kalwaryjskie wzgórze, aby odetchnąć od spraw życia codziennego i z perspektywą spojrzeć w przyszłość.
Pierwszy pełny dzień 12. Zimowego Franciszkańskiego Spotkania Młodych rozpoczęliśmy poranną modlitwą. Potem udaliśmy się na śniadanie, aby nabrać sił na cały nadchodzący dzień.
Następnie wysłuchaliśmy konferencji, przygotowanej przez dyrektora Spotkań, o. Marcina Drąga. Skupiona ona była na postaci Mojżesza, którego historia nie należała do najłatwiejszych. Jego życiu przez jakiś czas towarzyszyło pasmo nieszczęść, ale nie oznaczało to, że był przez Boga degradowany. Ojciec zauważył, jak ważnym czasem dla Mojżesza był pobyt na pustyni oraz znak od Pana w postaci krzewu, który płonął, ale się nie spalał. Nasz sposób bycia jest samozapłonem. Kiedy czegoś za bardzo chcemy, popadamy w aktywizm – spalamy się. Ojciec porównał to do racy, która wygląda efektownie, ale tylko przez chwilę. Zachęcił natomiast do bycia świecą, która płonie długo i oświetla wszystko wokół. Boża obecność nie spala, ale przenika, a niemożliwe rzeczy spełniają się w życiu człowieka, jeśli zaufa Bogu.
Jeszcze przed południem, uczestnicy spotkali się na pracy w grupach. W przeciwieństwie do letniego FSMu, grupy nie są podzielone wg żadnych kryteriów, jak i również nie ma animatorów. Są jedynie wyznaczone osoby, których zadaniem jest przeczytanie przygotowanych wcześniej pytań. Mają one pomóc uczestnikom wdrążyć się w temat. Jest to również dobra okazja na zapoznanie się i podzielenie opinią na dany temat.
Po obiedzie i czasie wolnym, spotkaliśmy się na eucharystii. Przewodniczył jej o. Łukasz Gora, który też skierował do nas słowo. Mówił o kobiecie z ewangelii, która cierpiała na krwotok i nikt nie był w stanie jej pomóc. Zmieniło się to w momencie, kiedy z wielką wiarą i nadzieją, dotknęła płaszcza Pana Jezusa. Została uzdrowiona, ponieważ się odważyła. Ojciec stwierdził, że skoro dzięki wierze, pomógł jej kawałek płaszcza, to ile my możemy otrzymać przyjmując Pana Jezusa do swojego serca. Zachęcił do odważenia się i zaryzykowania, bo z Bogiem nie stanie nam się krzywda, z której On nie mógłby nas wybronić.
Nabożeństwo „Aktywacja wolności”, przygotowała dla nas młodzież z Jasła, pod czujnym okiem o. Łukasza Pazgana i o. Wojtka Szymczaka. Dotyczyło ono wyjścia Izraelitów z Egiptu i przejścia przez Morze Czerwone. Ojciec mówił, że nikt nie znalazł się na Kalwarii przez przypadek. Zachęcił, aby zostawić te problemy lub oczekiwania, które ze sobą przywieźliśmy i dać się poprowadzić Bogu w drodze do wolności. Potem w symboliczny sposób przypomnieliśmy sobie nasz moment dołączenia do Kościoła, czyli Chrzest Święty. Wyznaliśmy wiarę i zostaliśmy pokropieni poświęconą wcześniej wodą, która aktywuje nas do życia.
Atrakcji nie brakuje, a uczestnicy nie narzekają na nudę. Mamy nadzieję, że jest to dopiero początek pięknej przygody, która ma swój „start” na Kalwarii.